jakby odrobinkę ułomności, jedno ramię trochę wyższe, ale to jej nie szpeciło. Gasiła tę przypadkową wadę twarzyczka tak rozjaśniona, tak rozumna, umiejąca przybrać wyraz, jaki chciała, tak przejęta wewnętrznym jakimś duchem młodzieńczym, iż przy niej najpiękniejsze nie zwracały uwagi; wydawały się martwe, bez życia, bezduszne.
Z ust i oczów tryskała jakaś siła, oznajmująca bogate wyposażenie głowy i serca.
Panienka ta od wnijścia Sylwji śledziła każdy ruch jej z ciekawością, z chciwością, a gdy szambelanówna usiadła przy niej, nie przestała badać najmniejszego szczegółu powierzchowności swej sąsiadki. Majorowa, zapewne już przygotowana na to, natychmiast przedstawiła pannę Burzymowską hrabiance Anecie Tyszkiewiczównie, córce pani hetmanowej, której między widzami nie było, bo miała wystąpić na scenie.
Niemłoda już pani hetmanowa miała taki talent dramatyczny, taką dystynkcję i wdzięk na scenie, iż wszystkie serca podbijała.
Hrabianka Aneta była jedną z gwiazd Warszawy, szczególniej się odznaczając rozlicznemi talentami, wielką umysłu żywością i znakomitem wykształceniem. Artystka, rysowniczka, sztycharka, zapalona czytelniczka wszystkiego, co na świat wychodziło, miała nad pospolitemi kobietami wyższość, jaką jej nadawały przymioty, które piękność zastąpić i kazać o niej mogą zapomnieć. Dlatego wdziękami nie mogąc walczyć z innemi współzawodniczkami, hrabianka Aneta zwyciężała je łatwo jednem słówkiem, i jak matka wdziękiem i słodyczą, podbijała dowcipem, często ostrym i wyższością umysłu niezaprzeczoną.
Lękano się jej zarówno, jak o łaski jej starano. Narazić się hrab. Anecie było to niepowrotnie się zgubić. Umiała okryć śmiesznością, a komu przyczepiła grzechotkę, ten się jej już pozbyć nie mógł. Sława jej dowcipu była ustaloną w Warszawie, powtarzano trafne jej słówka, a może i na rachunek hetmanówny tworzyć je sobie pozwalano.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/149
Ta strona została skorygowana.