Nie chcąc, aby mowa z doktorem zwróciła uwagę, książę się natychmiast od niego oddalił, przechodząc do Pokutyńskiego, który uczył się roli Nathana do projektowanej sceny z Athalji, mając w niej na jakimś wieczorze występować.
— Szanowny Nathanie, — odezwał się do niego — nie masz ochoty się przejść ze mną? Słówko tylko.
— Służę w. ks. mości — rzekł Pokutyński.
— Dawno widziałeś się z kolegą swoim p. Burzymowskim? — zagadnął po chwili.
— Spotykamy się z nim ciągle; lecz, jeśli mam prawdę powiedzieć, poczciwy Je na dłuższy czas trochę jest nudny. Używam go pomiernie.
— Dzisiaj się z nim nie widziałeś? — dodał książę.
— Nie — odparł szambelan.
— Radbym wiedział, — rzekł książę z pewnem wahaniem — co tam się z nim dzieje. Rozmaitego rodzaju niedorzeczeństwa plotą po mieście.
Godzina jest za późna do wizyty, — dodał, spoglądając na zegarek — ale gdybyś był łaskaw zobaczyć się z nim i wyrozumieć, czy do starego nie doszło co — głupiego... byłbym ci wdzięczen.
— Jutro? — zapytał Pokutyński.
Godzina była dosyć późna, książę głową potrząsnął.
— A zatem, jutro, mój Pokutynsiu — dodał, oddalając się.
W chwili, gdy się to działo, Vauban zdala dawała mu znak, że z nim chce mówić. Książę z pośpiechem grzecznym podszedł ku niej. Francuzka miała na ustach uśmiech szyderski.
— W gabinecie u mnie siedzi Jutka, której się zdaje, że możebyś ją chciał spytać o co.
Na wspomnienie majorowej książę się zmarszczył.
— Ma pasję mieszać się do wszystkiego — rzekł kwaśno. — Merci. — Zawrócił się i pośpieszył do gabinetu.
Habąkowska w salonie wieczorem, en petit comité, rzadko się pokazywała. Nie będąc wyłączoną z towa-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/228
Ta strona została skorygowana.