czano Pokutyńskiego, trefnie mistyfikować towarzystwo.
Mistyfikatorowie, którzy umieli zręcznie puścić fałszywą wiadomość, uczynić ją prawdopodobną, zwieść przyjaciół lub doprowadzić ich do jakiego kroku wywołanego skomponowaną pogłoską — wsławiali się tym talentem.
Mistyfikowano często w bolesny i przykry sposób, dla uciechy, zabawienia się, gdy konceptu do zabaw i ochoty brakowało.
Pokutyński, nie czyniąc jak inni rzemiosła z mistyfikacji, niekiedy z wielką zręcznością wprowadzał w błąd najmniej nawet łatwowiernych. A że mu się to trafiało rzadko, nie posądzano i wiarę zyskiwał.
Chociaż miał wiele współczucia dla Burzymowskich, nie mógł się teraz oprzeć chętce zmistyfikowania ciekawych.
Wszyscy oczekiwali jakichś wiadomości z Warszawy, on rozmawiał z majorową, mogli więc ci panowie przypuszczać, że się coś o szambelanównie dowiedział, która tak nagle stąd znikła.
Przyznać się do tego, że go Habąkowska odprawiła z niczem, nie chciał, postanowił więc zażartować sobie.
Tłumaczyła ten żart niewczesny okoliczność, że się nic bardzo tragicznego nie spodziewał i spokojny był o przyszłość Sylwji, której energiczny charakter znał lepiej od innych.
Ułożył więc plan i minę nastroił do niego stosowną, stojąc we drzwiach. Nierychło, wolnym krokiem, z powagą, zamyślony, począł się zbliżać ku kawiarni.
Na wystawionych przed nią krzesłach siedzieli dworacy księcia, paląc fajki na długich cybuchach.
Zamor uwijał się z węglami i skórzanym, żółtym tureckim kapciuchem.
— Ale cóż bo tak leziesz na raku? — krzyknął Fribes do zbliżającego się Pokutyńskiego. — Chodźże — chodź.
— No, idę, a śpieszyć się nie mam z czem — odezwał się serjo Pokutyński.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/340
Ta strona została skorygowana.