został tylko po nich ból głowy ciężki i smutne przeczucia.
— Śliczne porobiłem znajomości! niema co mówić! — szeptał sam do siebie — początek co się zowie! Ale, rozumny człek powinien ze wszystkiego korzystać. — Wiem teraz jak się pilnować, jak opędzać i nic nie ujdzie mojego oka!
Zjedzą licha, żeby mi się wdarli do domu — mimo mej woli i wiedzy, albo potajemne zawiązali stosunki. — Najgorsza rzecz ma jeszcze dobrą swą stronę dla — człowieka z głową!
Czuł Burzymowski, że sam sobie tego piwa nawarzył; usiłował więc przekonać siebie, iż z tego waru nic złego wyniknąć nie może. Nie pierwszy to raz trafiało mu się bąka wystrzelić; w takich wypadkach brał zawsze na rozum, „trutynował“, jak powiadał, a nie uspokoił się, dopóki nie dowiódł sobie, że on nie jest winien w najmniejszej rzeczy, ale skład okoliczności nieuniknionych.
Na ten raz w istocie okoliczności się przyczyniły wiele do obrotu sprawy. Na widok Pokutyńskiego nie mógł nie wykrzyknąć! a niepodobna było przewidzieć, że ów szambelan sam jeden pociągnie za sobą do austerji i całą gromadę zuchwalców. Gdyby ci ichmość, którzy wtargnęli tak obcesowo, byli trzeźwi, Burzymowski mógłby się był wymówić od wycieczki do oficyny — z podchmielonymi, a prawdę mówiąc pijanymi, trudno się było kłócić, opierać, aby nie wywołać awantury. Więc, dla miłego spokoju pójść musiał, a poszedłszy pić, a podpiwszy całować się, a całując słuchać konfidencji et sic porro.
Burzymowski tak czuł zawsze, iż mu sumienie słabość wyrzucać może, że za każdym jej dowodem póty rozumował, trutynował, sofistykował dopóki nie doszedł do pożądanego wniosku, iż — dał oznakę siły a nie miękkości charakteru.
Za żywota nieboszczki małżonki, osoby żywej, lubiącej zabawy i towarzystwo, trochę zalotnej (drudzy mówili, że bardzo) — pan Stanisław siedział pod pan-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/37
Ta strona została skorygowana.