ryża nadeszłemi mogło wytrzymać próbę ognia Warszawy. Niestety!
Nazajutrz rano wyjrzawszy przez okno na przechodzące i przejeżdżające do kościoła kapucynów damy, przekonała się iż o cały wiek mody pozostała za jej najświeższemi pomysłami!
Noszono staniki nadzwyczaj krótkie i wysoko podpięte, kapelusze ze skrzydłami ogromnie naprzód wysuniętemi i — mnóstwo szczegółów niesłychanej wagi i znaczenia brakło pani wojskiej, aby się mogła śmiało pokazać w jednym z tych domów, które stroje wprost sprowadzały z Paryża i nie opóźniały się ani o miesiąc śmiesznem naśladowaniem tego co nad Sekwaną przypięto, przyszyto, ogarnirowano lub nastrzępiono.
Pobiegła z tem do Sylwji Czeżewska, a panna uznała nadzwyczaj słusznem, iż wojska ubraniem zadawnionem przy pierwszem wystąpieniu na świat na śmieszność się narażać nie mogła.
Kompromitowałoby to nietylko Czeżewską, ale dom, do którego należała.
Natychmiast posłano po powóz i wojska poleciała zdyszana do pierwszych modniarek, aby się rozpatrzeć, poradzić i kupić co było niezbędnem. Jej się lepiej udało niż szambelanowi i Zybkowi z butami, gdyż wojska umiała dać do zrozumienia w magazynie, iż mu korzystną klientelę z sobą przynosi, jeżeli zostanie usłużoną pośpiesznie. Nie targowała się też wcale o cenę i około południa mogła ze spokojnem sumieniem udać się w odwiedziny, nie kompromitując honoru domu. Wojska miała myśl naprzód, zgodną z Sylwji życzeniem, udać się wprost do pałacu Na górze (na Krakowskiem Przedmieściu), gdzie mieszkała hetmanowa Tyszkiewiczowa, której dom najbliżej był związany z Blachą i do najpierwszych w mieście należał.
Lecz postawić krok tak śmiały, potrzebując się pani hetmanowej przypominać, nie będąc pewna, jak zostanie przyjęta? zawahała się Czeżewska!
Niezręcznem, napastliwem wkroczeniem w ten świat można było popsuć wszystko. Do pani Stasio-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/44
Ta strona została skorygowana.