Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

— Niech pęknę, jeśli wiem, co to za majorowa! Nigdy w życiu podobnej majorowej nie spotkałem! Przyjaciółka moja! — Nigdym takich przyjaciółek nie miał.
Habąkowska już z nieprzebranego zapasu gotowych frazesów, który zawsze miała na posługi, zaczęła żywo sypać na osłupiałego szambelana.
— Jaki to z kochanego szambelana ojciec przykładny! Prawdziwie za wzór drugim! Na karnawał z pode Lwowa do Warszawy! To się nazywa znać świat i kochać swe dziecię! Czyżby się godziło tak śliczny kwiatek trzymać w ukryciu i dać mu smutnie więdnąć w cieniu, między parafjanami!
Wskazała, śmiejąc się, na Sylwję, która wdzięcznie, czule spoglądała czarnemi oczkami na majorową.
Burzymowski coraz w trudniejszem był położeniu, czuł, że na te pochwały nie zasługiwał, nie wiedział, co miał odpowiadać. Śmiał się już tylko tym właściwym sobie rodzajem rubasznego śmiechu, hałaśliwego, który tak samo jak śmiech majorowej był dlań wygodną wstawką w rozmowie, gdy wyrazów brakło, odpowiedź była trudną, a odezwanie się koniecznem.
Śmiali się teraz tak właśnie oboje, sami nie wiedząc z czego, a Burzymowski w duchu sobie ciągle powtarzał:
— Co za majorowa? jaka u licha majorowa? quo titulo ona się tu zjawiła nimeśmy się rozpakowali? Boże mnie skarż, o kobiecie tej wyobrażenia nie mam! Majorowa! Co za majorowa! Bąkowska? Bąkowska? nie rozumiem!
Habąkowska ze zwykłą swą gadatliwością trzepała dalej, niezmieszana wcale wejrzeniami szambelana, w których się jego osłupienie malowało.
— Bardzoście państwo szczęśliwie trafili, Warszawę znajdujecie niezmiernie ożywioną, domów otwartych mnóstwo, wszelkich stopni i rodzaju, do wyboru dla każdego smaku.
Premier choix, qualiié superfine, Blacha, pani hetmanowa, Na górze, jenerałowa Grabowska, Kicka, Potoccy, Chreptowicz, dalej ciche i spokojne ustronie