Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż do miasteczka.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

dzieje téj duszy są nie jéj tylko historyją... wszyscyśmy tacy po troszę! — dodał ze łzą w oku bonifrater, machinalnie sięgając po tabakierkę... — Wieczne mu odpocznienie.
I zniknął za furtą klasztorną, która się za nim z dziwnym hukiem zatrzasła.