Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/10

Ta strona została skorygowana.

łem Komarzewskim i hr. Platerem, daléj szły rezerwy królewskie i cztéry inne powozy w linii jedne za drugiemi. Całe Krakowskie przedmieście pełne było ciekawego ludu, pospólstwa i tłumów zalegających z obu stron ulice; okna kamienic pootwierane, naciśnione były widzami, wykrzykującemi życzenia szczęśliwéj podróży i powrótu.
Assystencja konna odprowadzała króla do austerji Czerniakowskiéj, gdzie cywilni i wojskowi pożegnali N. Pana, powracając do miasta. Drugi raz zatrzymano się jeszcze przed karczmą Willanowską, gdzie N. Pan wysiadł nawet dla pożegnania się z damami i cudzoziemcami tu nań oczekującemi i zabrania księcia Józefa synowca swego, towarzyszącego paniom.
Podróż szła dotąd dosyć opieszale, dopiéro od Willanowskiéj karczmy ruszywszy, nie zatrzymywano się już aż do pierwszéj stacji w Jeziornie, gdzie konie przeprządz było potrzeba. Tu na króla oczekiwała kompanja jedna eskorty jego z regimentu gwardji konnéj koronnéj. N. Pan wysiadł znowu, aby ja oglądać i wstąpiwszy do domu pocztowego kazał podać śnia-