Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/247

Ta strona została skorygowana.

wości, lecz może tylko sposobności dał oczéwiste dowody w tém, czego czasu swéj administracji nie mógł dokazać. Te były różne uwagi, których przybyły kress stał się powodem.
Były téż i wiadomości warszawskie, osobliwie bajki tam rozgłaszane, które już śmieszyły, już zasłużoną wzbudzały pogardę. Zapomnieć zaś tego nie mogę com w sobie uczuł nieukontentowania, gdy w doniesieniach ze stolicy nadeszłych, słysząc i czytając bajeczne pożaru kaniowskiego opisanie, znieść nie mogłem, iż o téj zamilczeli okoliczności, która litości pełne serce N. Pana, i za przykładem jego wszystkich przytomnych objawiła sympatją dla nieszczęśliwych, w składce na pogorzelców tém liczniéj zebranéj, że się nią zajmowała sama marszałkowa Koronna.»
Po obiedzie i spoczynku, znowu król J. M. udał się z całém towarzystwem na miejsce dla illuminacji i fajerwerku, przeznaczone nad Dnieprem na wysokiéj górze. «Powracającemu nazad królowi doniesiono z relacji przybyłego z Kijowa p. Jawornickiego komisarza ks. podskarbiego, że pan ten po balu i fajerwerku we śro-