cnikami. Wzdłuż dziedzińca ze sześćdziesiąt kobiét młodszych i starszych we dwa rzędy było uszykowanych, między któremi najwięcéj było żydówek co bawełnę przędły. Nie trzeba jednak rozumieć by tych prządek zawsze miejscem pobytu stałego miał być dziedziniec, bo praca przędzenia bawełny, (czém się właśnie zajmowały) w domach po mieście zwykle się odbywa, a tylko w dniu tym na dziedzińcu rozlokowane były, dla tego aby je król w gromadzie widział. W długiéj oficynie po prawéj stronie od wejścia na dziedziniec będącéj, a w téj w dwóch salach górnéj i dolnéj, są w jednéj krosien dziesięć do tkania kartunów, stołów dwa na których się one glansują i wreszcie wielki magiel ludźmi w kole chodzącemi obracany, z trzech walców grubych z drzewa gwajaku czyli lignum sanctum złożony. W drugiéj sali najwięcéj kobiétami napełnionéj tak jak piérwsza mężczyznami, jest do dwudziestu stołów, a około 12, czy 14 po sześć i osiém robotnic malujących od wolnéj ręki téż kartuny, około reszty zaś mężczyzni wyciskający formami drewnianemi wzory w różnych kolorach na białych płótnach. Da-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/289
Ta strona została skorygowana.