Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/295

Ta strona została skorygowana.

śpiéwaniu wybrany z między żydowstwa starzec miał w polskim języku przemowę, która wszakże do kantu podobna nie była, bo tyle żydowstwem trąciła, ile tamten go nie miał. Nie piérwéj jednak N. Pan ruszyć się pojazdowi rozkazał, aż gdy starozakonny Cicero poprzestał bajania, i daléj już jednym ciągiem postępując dążył do pałacu, któremu równego nie było i niémasz na Ukrainie, ale i większa stolica powstydzić by się go nie mogła. Krążąc około niego z przyczyny nieuplantowanego jeszcze dziedzińca można było ze wszystkich stron go oglądając wybornéj i poważnéj widzieć architektury dzieło i z daleka, bo złoconemi literami dużemi na pasie do kolumnady wyrobionemi, czytać napis charakteryzujący duszę i własność Pana jego, w tych słowach: By zawsze wolnych i cnotliwych był mieszkaniem. Bokiem pałacu a przez środek oficyny mającéj mieć za pomocą bramy komunikacją z innym dziedzińcem podług generalnéj planty, wjechał N. Pan na dziedziniec i powitany był od całego regimentu w r. 1784 przez wojewodę Rzeczypospolitéj ofiarowanego przy głośnym marszu i salutacji cho-