było, hr. Plater pisać nawet nie mogąc dla zbytniego zimna, które mu palce kurczyło, uciekł zaraz dla rozgrzania się pod kołdrę.
Dążąc do Lublina, N. Pan wstał tak rano, że towarzysze jego podróży jeszcze się wylegali, gdy już był ubranym i do drogi zupełnie gotowym, a nim powozy zaszły oglądał pałac i jego osobliwości. Wiemy to z Naruszewicza, gdyż w dzienniku Platera, z którego dotąd czerpaliśmy na trzecim Marca nieszczęśliwie przerwanym, brak kilku listów. Zastąpić je więc musiemy wzmianką z Dyarjusza ks. biskupa nierównie suchszą i mniéj daleko szczegółową.
W Opolu oprócz biblioteki, gabinet fizyczny i dwa pokoje, arsenał starożytny i narzędzia muzyczne zawierające, były do widzenia. Z pałacu udał się król do kościoła Ks. Pijarów, zwiedził ich Collegium i dom na fabrykę sukienną przy niém zbudowany. Wreszcie zaszły powozy i podróżni w dalszą puścili się drogę na Bełżyce i Lublin.