Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/63

Ta strona została skorygowana.

nek o ludzi jeszcze z mrozem i wiatrem passujących się, którzy na drodze pozostali, powiększony przykładem człowieka na gościńcu zmarzłego, którego podróżni widzieli, i drugiego o którym p. Korytkowski rozpowiadał, także zmarzłego w śród śnieżnéj zamieci.
Król zaraz po kawie dla wyprawienia kresów do Warszawy odszedł, i nie wrócił aż korespondencję ukończył. Całe towarzystwo czas poobiedni przebyło w pokojach ex-pisarzowéj Platerowéj i księżny Józefowéj, oprócz naszego ciekawego podróżnego, który listy popieczętowawszy zamek znany sobie z dziecinnych lat a dziś odnowiony i ubrany wspaniale zwiedzał. Chłód tylko w wielkich salach długo mu się bawić nie dozwolił, — obejrzał na dole salę zwaną Mniszchowską z portretami rodziny i około siódméj na górę ogrzać się powrócił. Tu za przybyciem króla poczęto czytanie gazet francuzkich (Bulletinów), «które, pisze Plater, w sposobie naszych pisanych gazet, co tydzień z Francji przesyłane bywają, tę jednak różnicę znaczną mają, iż więcéj rozumu i nauki zawierają w sobie Bulletiny Paryzkie, niżeli naszych Ko-