W Łozach oglądano prześliczną miejsca pozycję, upięknioną sztuką, która nawet w téj niekorzystnéj roku porze zwracała oczy. Wróciwszy między godziną 12tą a 1szą oglądano rysunki hrabiego Dillon, przedstawujące znaczniejsze miejsca przezeń zwiedzone, budowy, obeliski, świątynie, piramidy i starożytne ruiny Egiptu, Natolji i Syrji.
Czasu obiadu podziwiali cudzoziemcy wielkość kielicha po ks. Wiśniowieckim z działu na dzisiejszego dziedzica Wiśniowca spadłego, który wszakże ledwie połowę tego trzymał, co puhar starosty Inflantskiego z tego samego działu po matce wzięty, Michałem zwany, tak jak ten zwał się Michalichą.
«Z okazji oświadczonego podziwienia, dodaje Plater, chciał jeszcze do większego dać powód N. Pan wystawując w osobie p. Komarzewskiego, potomka nieodrodnego dzielnych w Polsce dawnéj biboszów, który to vitrum gloriosum pełne wina, bez wielkiéj pracy na rozkaz pański zręcznie wydusił. — »
Po obiedzie zdradzony jako autor hr. Dillon, przez ks. de Ligne ojca, na żądanie N. Pa-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/76
Ta strona została skorygowana.