Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

rągwiami, z zapalonemi pochodniami po obu stronach drogi płotem stało. Gdy cały ten tłum niezmierny z ogniami wbiegł, cisnąc się do miasteczka, rosła obawa, aby przy pośpiechu i nieostróżności, nie potrzebnego nie zrobiono fajerwerku ze strzech słomianych, ale się szczęśliwie bez tego obeszło.
U drzwi głównych zamku stojąca gospodyni przywitała gościa dostojnego i wprowadziła na pokoje.
«To przyjęcie monarchy, dodaje Plater, lubo nam zdawało się aż nadto wspaniałe, było wszakże skutkiem ściśnionéj wolności, wyraźném w imieniu N. Pana oświadczeniem przez generała Komarzewskiego, żeby dla uniknienia królowi subjekcij, żadnych nadzwyczajnych nie czynić przygotowań. Cóżby więc nasza z monarchami europejskiemi skolligacona księżna, a małżonka swojego nieboszczyka we wszystkiém naśladująca nie uczyniła była, gdyby woli jéj zostawione było uczczenie pana? Jeżeli jednak chęć przyjęcia króla podług tego jakby chciała księżna cierpiała, tém przynajmniéj dogodziła swemu zamiarowi, iż jak gdyby ze wszyst-