żnik odprowadzał dojechano, ztąd końmi świéżemi daléj do Łabunia król się udał.
Wysokie na drodze naboje od śniegów przeszkadzały nie dając pośpieszyć przed Wygodą, ale daléj jeszcze gorzéj było, i król sprzykrzywszy sobie jazdę powolną, a co chwila wywrótem grożącą o półtoréj mili od Łabunia do prostych sobie kazał zaprządz sani i w nich resztę drogi odbył. Za nim reszta dworu ciągnęła w powozach jak mogła, a że karety i brankary kilką godzinami piérwéj z noclegu ruszyły, wszyscy więc razem o godzinie czwartéj na miejsce przeznaczenia przybyli.
Obiad natychmiast został zastawiony, a niespodzianie przybył nań książe Sanguszko wojewoda Wołyński, brat starszy księcia strażnika i p. Bruno Kamieński «znajomy funkcjami poselskiemi i deputackiemi», których obu król do stołu swego zaprosił.
Po obiedzie, oglądał król pokoje w ładnym gmachu pałacowym, wystawionym z rysunku architekta Schregera już zmarłego «a lubo przed laty sześcią, pisze Plater, raczył już król JM. zaszczycić to miejsce bytnością swoją, nie wy-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/89
Ta strona została skorygowana.