Dać — że było podobnemu człowiekowi poczciwe, szlacheckie, maleńkie szczęście, kazać mu się niem kontentować, jednem miejscem do życia, jedną kobietą do kochania, jednym przedmiotem do myślenia, i zakazać mu było poetycznej pracy tworzenia i ognia tego, w którym żył jak symbol swój Salamandra; tych ciągłych odmian uczuć, szarpania na wszystkie strony, uciech nad iei, oczekiwania, niespokojności, uciech męki, których jego dusza wymagała, było go zamknąć i przykuć w spokojnym zaciszu domowem. Mógłżeby on wytrzymać, mógłżeby on wyżyć tem szczęściem spokojnem, szlacheckiem, kominkowem tylu poczciwych, zimnych i otyłych Panów Sędziów Dobrodziejów, którzy się lękają tego czego on żądał, i spłonęliby w ogniu, w którym on żył tak dobrze? Możeście tedy pojęli, dlaczego poeta, prawdziwy artysta, tak jest dziwaczny w życiu prywatnem, tak mało stworzony do pokoju, do waszych pokarmów mdłych i cichego świata waszego, dlaczego choćby mu świat piramidy stawił, jemu nigdy dosyć nie będzie, — nienasyconemu, zawsze głodnemu pokarmu nowości, nowego życia, nowych myśli, nowej sławy; noszącemu w sobie przepaść Danaid. — Czuje dusza jego nieskończoność i za nią się tak daleko od was wyrywa.
Czem jest miłość w sercu poety? — patrzcie na Petrarkę i Laurę. Francesco da Petrarca łączył
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poeta i świat.djvu/283
Ta strona została uwierzytelniona.