Nie pewien, jeżlim przez sen słuchał, czy na jawie.
Rozpalono ogień na kominie, postawiono dwa kulawe krzesła naprzeciw niego, a Adam zaczął robić herbatę.
— A twoja powieść? — przypomniał Gustaw.
— Gotuję ją razem z herbatą — odpowiedział Adam, śmiejąc się — zaraz ci dam oboje.
W parę chwil i herbata i powieść były gotowe, siedli, zapalili fajki, a młody lekarz tak mówił:
— Było to w zimie przed egzaminami, drugiego roku mojej nauki, kiedym dopiero kursu anatomji słuchał. Dwa dni i dwie noce siedzieliśmy w jednej izbie, grzejąc się tylko zapałem do nauki, obrzydliwą herbatą i szkaradnym tytoniem. Trzeba było wyuczyć się całej anatomji na pamięć, wszystkich jej nazwisk łacińskich, kości, muskułów, więzów, trzewiów, tkanek, żył, błon, arterji, nerwów, humorów, płynów i t. d., ażeby być gotowym do odpowiedzi na każde pytanie, gdyż od tego zależał cały rok przyszły, który na nowo trzeba było