Jarosławskim złożona w darze i poświęcona; na wszystkie życia przygody, do wszystkich świętych patronów zawierająca modlitwy i westchnienia...
Na kartkach jej po kilkakroć podpisała się właścicielka, a na jednym z włożonych w nią obrazków nakreśliła to godło, które służyło jej do zgonu: „Dar Ducha Świętego — męstwo”.
Niewiasta to była w istocie mężna nad podziw, a męstwo jej płynęło z pobożności. Z rąk prababki przeszła książka przez pobożne ręce babki, matki mojej, i jako droga relikwia, daną mi była r. 1853, dnia 10 czerwca w Romanowie. Jest to niemal jedyna dziś spuścizna, jaka mi została. Kilka pokoleń dopisywało na niej modlitwy, możnaby było na niej znaleźć łez ślady — ale posłuchajcież historyi tej, która się pierwsza na niej modliła.
Państwo Nowomiejscy, ludzie zamożni bardzo i pracowici, trzymali w teraźniejszej Galicyi, a jak się to naówczas zwało, na Rusi, znaczne dobra dzierżawą od Księcia Wojewody — (nie wymieniamy nazwiska, spokój umarłym!). Pan Nowomiejski pożyczył było — prócz tego kilka tysięcy czerwonych złotych Księciu Wojewodzie. Było to za Saskich czasów; naówczas kto miał siłę, mógł co chciał.
Książę w ciągłych był podróżach do Drezna i dalej zagranicę, pieniędzy potrzebował wiele. Plenipotent, chcąc się zasłużyć, starał się o nie wszelkimi możliwymi środkami. Właśnie w chwili, gdy Książę się do Paryża wybierał, pan Nowomiejski zażądał wypłaty pożyczonych pieniędzy. Plenipotent oddać ich nie mógł. Książę, do którego słano listy, pogniewał się mocno na szlachcica, śmiejącego dokuczać tak wysoko
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poezye i urywki prozą.djvu/10
Ta strona została uwierzytelniona.