I w lat tysiąc poświadczy o cierpianem bólu.
Nie troszcz się — jeśli siejesz pustą garść kąkolu —
To zginie — jeśli myśl jest w twej pieśni ukryta —
Ktoś ją kiedyś odgrzebie, chwyci i przeczyta.
Nie nam dziś pisać słowy... krwią piszemy dzieje,
W tej krwi umaczam pióro i żółci doleję
I piersi me rozedrę, wezmę prawdę całą,
Wyrzucę, by się choć raz zadość duszy stało!
Patrzę... szukam człowieka — drobne pełzną karły,
Naród jakiś bez woli, lud jakiś zamarły,
Głowy bez oczu, usta bez głosu, a czoła,
Na które i policzek wstydu nie wywoła.
Gdzie życie? chyba w grobach! gdzie życie wyciekło?
Przez szpary egoizmu wyssało je piekło...
Pusto, okropnie cicho na polu cmentarnem
Siedzi błazen z uśmiechem i licem poczwarnem
I dmie w jakąś fujarkę na grobie macierzy...
Otóż, co nam zostało z kapłanów, rycerzy...
Zniewieściałe pacholę, co śmiechem i płaczem
Świadczy, że żyje życiem bez życia... żebraczem...