Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poezye i urywki prozą.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
Blago!


Pani wieku! królowo, władczyni, o! blago!
Padam przed tobą na twarz... Jak dawne boginie
Nie jesteś cale piękną, ni jak one nagą —
Różujesz się i bielisz, chodzisz w krynolinie...
Nosisz czasami maskę, zawsze głos przyprawny
Masz i biust pożyczany i rząd zębów wstawny.
Słowem, wziąłby cię prostak za aktorkę starą...
A przecież władasz światem... zwycięska poczwraro!
Nic bez ciebie... a przez cię... staje się, co dzieje...
Każesz płakać, świat płacze, śmiać się — świat się śmieje!
Wielbić — wielbi, tyś panią, ty królowo świata!...
A kto nie zna twej władzy i twojej potęgi —
Nie uratuje go rozum, nie pomogą księgi,
Nie wybawi go cnota... szczerość nie ocali,
Rozśmiejesz się — wyśmieją i tłum pójdzie dalej,
Wszyscy do twego dzisiaj należą orszaku...
Bo ty góry potafisz rodzić z ziarna maku,
Ty z błotaoto robisz i z karłów — olbrzymy...
Na twe skinienie złoto i kadzideł dymy
I słowa... i pomniki i laury i trony...
W tobie szukam ja siły, broni i obrony...
Barnum cię wielbi, kapłan do swojej bogini
Za nieszczęśliwym może łaskawie przyczyni —
Nic bez blagi... nią trzeba począć i satyry...
Ale w co kłamanego przebrać wiersz ten szczery?
Jak go ustroić, jakie przypiąć nowe miano,
Aby go w świecie za coś „wielkiego” uznano?
Nie mam godła... chorągwi, popleczników, zgrai,