Najniepotrzebniejsi, — to przecie poeci....
Ponad wieki cmentarze, księga wyżej stoi —
I darząc mnie książkami, darzyłeś żywotem,
W nich treść jego... najlepsza, bo reszta nic potem.
Ale czemuż wśród twoich przyjaźni pamiątek
Twego imienia książki nie przyniósł początek,
Czemu zimne rozmowy dałeś mi nie „z wiosny”?
Choćby „z lata” jam trochę o drugich zazdrosny...
Dajesz obcych, nie siebie... popraw-że się kiedy,
Ja z mych grzechów pisanych ogromnej czeredy
Wybiorę ci też jakąś księgę najmniej grzeszną,
Buchbinder ją ubierze i pocztą pośpieszną
Wyślę — „Rzym za Nerona” smutny obraz stary,
A rzekłbyś, że do innej przykrojony miary
Tak stare dzieje dziczy i Cezarów dzieje,
Zawsze jedna łza myje, krew z nich jedna leje,
Dwóch wieków, tak, dwóch wieków bratnie jakieś twarze,
Aleksander z Neronem godzien chodzić w parze...
I gdyby nie tysiąców lat przestrzeń daleka,
Jednego w obu wiekach poznałbyś człowieka.
Tak dziś pisząc o Rzymie... i niewiedzieć o czem,
Z całej ludzkości bólem myślą się jednoczym...
A pióro mimowoli własne losy garnie...
I pod cudze ze swemi ciśnie się męczarnie...
Bądź skromnej książce łaskaw i przyjm dar ubogi,
A niech ci los uścieła... zwycięstwami drogi —
W tym roku i przez wiele lat życia długiego —
Tysiąc życzeń serdecznych od sługi Twojego.
Grudzień 1865 r.