Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/166

Ta strona została uwierzytelniona.

160
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

mówił do siebie, stawał, śmiał się, leciał znowu i zatrzymał się dopiero w tłumie, który mu zaparł drogę, bo się przezeń przecisnąć nie było można. Głos jakiś poważny odezwał się nad jego uchem:
— Człowiecze! opamiętaj się, odkryj głowę i uklękniéj.
Było to jakby rozkazem z nieba. Staś machinalnie zerwał czapkę z głowy, ugiął kolano, załamał ręce i począł się modlić, — a podniosłszy oczy, ujrzał w górze nad sobą cały jaśniejący obraz N. Panny Ostrobramskiéj.
Litościwy Anioł stróż przywiódł biednego aż tu na próg przybytku, jak spragnionego do źródła po kroplę pociechy. Potrzebowało jéj serce! Ale nierychło zaczęły drgać usta jękiem modlitwy — boleść tamowała mu mowę. W początku modlił się słowami tylko, myśl roztargniona była gdzieindziéj; nie mógł się oderwać od tego, co mu tak ciężki cios zadało.
Uchyliły się głowy, ucichł szmer, kapłan wzniósł hostyę, i razem z błogosławieństwem podniesionego na krzyżu Chrystusa, trochę spokoju spłynęło na biedne dziecię, rozpacz poczęła przechodzić w odrętwienie. Klęczał oparty o mur, oczy wlepiwszy w obraz, — i msza się skończyła, i lud się rozszedł, i rogatki pozdejmowano, i powozy krążyć zaczęły, a on jeszcze klęczał przed Najświętszą Panną. Nie wiem jakby tam długo tak pozostał, nie mając woli i siły począć coś z sobą, gdyby go silna dłoń nie chwyciła za ramię i nie wstrzęsła nim jak uśpionym.
— Na Boga! co ci jest Stanisławie? tyś chory!
Drugi to pewnie Anioł Stróż przyprowadził Szczerbę, który powracając od współucznia z za Ostréjbra-