sałeś o wiośnie; ale na téj drodze, mój kochany, chcąc dojść do czegoś, wiele, wiele potrzeba pracować, nawet przy darach niebieskich! A lubiszże czytać?
Młode chłopię aż się zatrzęsło i zarumieniło.
— A któżby czytać nie lubił! zawołał ogniście.
Uśmiech dziwny skrzywił blade usta nauczyciela, który znów z pod oka spojrzał na ucznia.
— Cóż czytujesz?
— Książek mam mało... u pana Jacentego na półce Molière tylko i Montesquieu.
— A polskiegoż nic? spytał nauczyciel.
— Jest dzieło Stanisława Potockiego...
Potrząsł głową.
— Nie wiem jeszcze co będzie z waćpana, rzekł powolnie; ale się uczyć potrzeba i wiele, i porządnie, jeśli masz pójść tą drogą, która mi się zdaje wyznaczona dla ciebie... Poeta długo się i pożywnie karmić musi, nim światu zaśpiewa... Ciężka to rzecz stanąć przed ludźmi i poruszyć ich serca, zmuszając szyderców do współczucia; świat nie poddaje się łatwo, a depcze ochotnie.
I westchnął stary znowu.
— Ciężka to droga, kończył, zapominając do kogo mówi: cierniem wysłana, zarzucona skałami... trudno być pierwszym, a niewolno drugim, i drugim nie warto. Musisz być u szczytu lub spaść w otchłanie na długie męczarnie... lepiéj nie myśleć o poezyi. Każdemu prawie młodemu zalśni coś w głowie, zakołacze coś w sercu, i chciałby śpiewać, ale gdy przyjdzie z pieśnią pójść przed ludzi, zabraknie myśli i słowa. O! pracować potrzeba, pracować nawet tym, którym Bóg dał wiele od razu, a tym najwięcéj może! Nic bez pracy, dziecię moje; wszystko się nabywa w pocie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.
20
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.