Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.

286
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wicz: jeszcze nam ten napój studencki przypominać będziesz! upoić go! upoić!
— Zgoda! zakrzyknęli wszyscy: niech się upije!
Vox populi, vox Dei! dodał ktoś z boku.
— Mocą nam daną przez wino i wódkę wypitą, skazujemy cię — odezwał się wstając uroczyście i rękę wyciągając wyprostowaną ku winowajny Hipolit — skazujemy cię na sześć kieliszków szampańskiego.
— Na Boga! zawołał Szarski: to się spiję!
— Właśnie nam tego potrzeba, odparł sędzia. Potém zmusimy cię improwizować.
— To najprędzéj zaimprowizuje mi ból głowy, panowie!
— Wyrok stanął... lub za kołnierz!
— Kołnierz, to u mnie rzecz droga, nie mam drugiego... westchnął cicho Szarski.
— Niech pije! zawrzeli wszyscy już dobrze podochoceni: jeśli nas kocha niech pije! Każdy z nas wypił już najmniéj po sześć kieliszków; niech się zrówna z nami... cóż to, my mu służyć mamy za Ilotów?
— Niech pije! powtórzył chór, i zewsząd zbiegły się kieliszki, a poczęto tak naglić, tak naglić, tak naciskać, zaklinać i prosić, że biedny Stanisław podniecony, odurzony, nie chciał się dłużéj opierać, i wstał zarumieniony z pierwszym kielichem w dłoni.
— To za zdrowie wasze — rzekł — mistrzowie nasi! Czołem wam! czołem wam, coście zasieli w nas nasiona, za których wzrost odpowiadamy! Wielkich siewaczów przyszłości!
I wypił.
— To drugi toast... czci nauki poświęcony! Niech na wieki przypomina, żeśmy jéj winni rozwicie nie tylko głowy, lecz i serca. Z poczciwéj głowy płynie stru-