Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

30
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

na wieki! Professorstwo nawet wyżebrać musiałem, i nie sobiem je winien, lecz żonie; podrzędne stanowisko, zupełna nicość, a dni starości mojéj, niedostatek prawie z pełną skarbnicą tego wszystkiego, com miał zrobić a nie mógł, com był powinien a nie dopełnił... Śmieję się teraz patrząc na teki moje, w których śpią spowite jak mumie, i poemata z Piastowskich czasów, i dzieje Jagiellonów, i glossarium dawnéj mowy naszéj, i tysiąca dzieł nasiona. Ta ręka, ani ta głowa już ich nie skończy, a zkąd wziąć do nich materyału? Zajrzę do tych zeschłych kwiatków młodości, westchnę, łzą je odwilżę i idę — do klassy... na grammatykę, lub do pana dyrektora pokazać się, stanąć w kątku i nie przemówiwszy słowa zniknąć. Nie żaliłbym się na los ten, bo natura musi wiele wydać nierozwiniętych pączków, nim piękny kwiat jeden urodzi... jest to jéj prawem, a my drobne jednostki skarżyć się na to nie powinniśmy; ale patrz, panie Stanisławie... całe moje szczęście w tém życiu ducha, pracy, nauki... a ja siedzę w kącie, dokąd szmer jego nawet nie dochodzi, gdzie trzeba z głodu umierać... O! takie ubóztwo jak moje, gdy z kilkorgiem dziatek, dla ich powszedniego chleba, sobie od ust spieczonych chleb duszny odejmować trzeba... to straszna klęska, to wielkie cierpienie.
Mówił stary i łza kręciła mu się w oku, ale ją otarł szybko.
— Boję się, żeby i z tobą tak nie było, i dla tego ci maluję czego nikt nie dojrzał dotąd, bo nie ma tyle litości na świecie, żeby po nim warto było nosić cierpienie... na tym wielkim targu miłości własnych, nikt go i za grosz nie kupi... Zresztą... czy to życie tak długie? czy to my tylko jedni cierpimy?