Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

80
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

woli ogółu, obrócił się do Pawła i Stasia, i plątającym się językiem począł ich witać niewyraźnie.
Ale Staś pierzchnął od niego jak od najstraszniejszego widma.


Wśród potężnie rozwiniętego w różnych kierunkach życia umysłowego, wśród świata przesiąkłego nauką, Stanisław nie mógł pozostać widzem obojętnym. Podbudzało go wszystko do myślenia, przyswajania sobie wrażeń i pojęć, do tworzenia. Na chwilę tylko uśmierzony popęd znowu wziął górę, i uczeń medycyny, różnie się przed sobą tłómacząc, opuszczał lekcye Bielkiewicza, piękne wykłady Fonberga, fizykę Drzewińskiego, by ukradkiem podsłuchywać, co tam rozprawiał o literaturze łacińskiéj krotochwilny Capelli, co poważny czytał Borowski, lub dziwacznie kommentował ponury Münich. Skarby myśli ludzkiéj, osłonione przed nim szatą niezrozumiałych języków, podwójnie go nęciły, urokiem zagadki i wielkością swéj sławy. Wyrywał się na lekcye filologów, na czytania z dziejów, literatury, i wśród nich czuł się dopiero w swoim żywiole. Tak walcząc z obowiązkiem i skłonnością, niszczył się targany na dwie strony; ale nie będąc rozkazami ojca przynaglany — bo sędzia rzadko i krótko pisywał do syna, nie przypuszczając nawet, żeby śmiał mu być nieposłusznym — przechylał się coraz ku temu, co go już w szkołach pociągało, ku literaturze. Wkrótce seksterna anatomii, na których ledwie początki osteologii ponotował, zmieniły