Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 2.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

92
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

réj w sam raz te pieśni, jak dla pewnych pijaków bez smaku w gębie fałszowane wino szampańskie. Ci poeci będą ci robili i robili nieźle wszystko, poemat, dramat, odę, satyrę, bajki, epigrammata, według mody, formy i upodobania wieku... bo im to wszystko jedno czy szyć buty czy trzewiki... są to majstrowie-poeci...
Za nimi czy przed nimi idą, nie wiem, ci ludzie, którym Bóg dał poezyę w duszy a zawiązał usta, nie dając formy i sposobu wypowiedzenia co czują... Są to prozatorowie-poeci, coś nakształt lubowników muzyki, u których dusza pełna śpiewu, a w gardle brak głosu... litujmy się nad nieszczęśliwymi!
I daléj szeregiem długim... słudzy myśli, miłośnicy wiedzy... i kapłani, i massy...
Ludzie myślący są rzadcy: nie liczę tu tych, co jedną tylko myśl w życiu mieli i na niéj zawsze jak Św. Marcin na białym koniu jeżdżą; ale o tych mówię, w których myśl żyje, wyrabia się, rośnie, potężnieje i samoistnie przerabia czego tylko dotknie. Ci są najnieszczęśliwsi z całego świata, wyjąwszy poetów. Oni wypowiadają, co wyśpiewują tamci... słowo przyszłości. Oni przepowiadają jutro, ale teraźniejszość jak Sokratesowi zawsze im płaci cykutą, oszczerstwem lub kamieniem za odwagę, z jaką zaglądają w drogę dla innych ciemną. Myśliciele rodzą myśl najczęściej nie umiejąc ani wykołysać, ani wyhodować, ani nauczyć jéj mówić... dzieci ich jak podrzutki Jana Jakóba chowają się w szpitalu. Pierwszy lepszy człek miernych zdolności i pracy przypije się do tego niemowlęcia i wyhodowawszy je, za swoje podaje światu. Z tych, których ludzie mieli za geniusze wielkie, połowa przynajmniéj była tylko zręcznymi przywłaszczy-