Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 2.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.

148
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

nie jesteś winien temu co się stało? wierzę; masz uczucie gorące i szlachetne? przyznaję... ale w tém wszystkiém jest li jaka rękojmia dla przyszłości? co ci zapewnia, nie powiem szczęście, ale bodaj spokój i znośne życie?... Miłość dziś ozłaca wszystko; ale to uczucie, a pozłota się ściera...
— Cóż mam począć? porzucić ją? dać na łup Żydom? czy nędzy i zepsuciu może? wyrzec się téj, która na mnie oparła nadzieje całe? Uderz się pan w piersi i jako człowiek powiedz mi: czy to się godzi?
Pan Adam był wielce zakłopotany, rozplątywał węzeł szlafroka, rwał kutas od czapeczki; i nie wiedział co odpowiedzieć.
— Więc o jedno tylko proszę... rzekł wstając i pomyślawszy nieco nad niestałością uczuć ludzkich: o rok czasu do namysłu, nic więcéj...
— Ale ona tak bez opieki pozostać nie może.
— Czy wolisz, żebyśmy ją gdzieś do klasztoru, a waćpana pod chłodniejszą strefę posłali?.. Tu nie ma nic, tylko dwoje do wyboru... Słyszysz pan? słowo honoru, że się nie ożenisz do roku, lub...
Stanisław pomyślał, wyciągnął rękę i rzekł cicho:
— Słowo honoru...
— A teraz, uśmiechając się zwycięzko dodał pan Adam: gdybyś chciał odemnie przyjąć lekki zasiłek...
Szarski odskoczył jak oparzony.
— Jałmużny nie biorę, nie brałem i nie wezmę nigdy, odparł dumnie; pożyczki nie rozumiem, gdy oddania nie jestem pewien... Chciałeś pan słowa, masz je; reszta do mnie należy.
Pan Adam nieukontentowany ukłonił się z dala i padł w swoje krzesło, ręką ściskając rozbolałą głowę. Staś wyszedł powoli.