Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/160

Ta strona została skorygowana.

aż do rozwodu z Antosią, która poszła za — za Wędrychowskiego. —
Tegoście się nigdy nie spodziewali, i jam się nie spodziewał, całując ją w czoło piérwszy raz po ślubie, i obejmując ją w pół zarumienioną, drżącą, czując pod dłonią jak jéj serce biło! Myślałem, że serce kobiéty jednemu tylko bije i na wieki; ale takich poczciwych staroświeckich serc nie wiele: reszta byleby bić, byleby mieć życie, byleby kochać; kochają, kto z brzegu. Właśnie dla Antosi z brzegu był Wędrychowski, i nikt nie winien że go pokochała!! Wszakże miłość podobną jest do szczęścia — owszem, jest samém szczęściem? — jak utrzymują młodzi myśliciele. Im więc jest większą, tém nagléj może się odmienić.