Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/162

Ta strona została skorygowana.

miarów w Wędrychowskim, i doskonałego zapomnienia o piérwszym mężu, jak o starym niepomyślnym roku; prosiłem o zachowanie wszystkiego, co mogła mieć ode mnie, i o udarowanie mię tylko swoją sylwetką; w końcu mówiłem, ile pamiętam, następnie:
— Oddalam się na sieroctwo całego życia: bo gdym nie zdołał być szczęśliwym z tobą, któréj dobroć tylko i najmilsze serca przymioty pamiętać będę, nie znajdzie nigdy do mnie przystępu myśl również niepodobna, abym mógł przynieść szczęście komukolwiek, jak też abym mógł spodziewać się go od kogokolwiek. A teraz żegnam cię, Pani! —
Ten ostatni wyraz, choć mu chciałem nadać najobojętniejsze znaczenie, rozczulił przecięż do łez Antosię.
— Adamie! — zawołała ściskając moje ręce — zapomnijmy o wszystkiém! Dobry Adamie! — powtórzyła, nie mogąc mówić za płaczem.
Zdumiony taką przemową i pełen bojaźni, aby zmienna chorągiewka kobiécego serca nagle i niespodzianie nie powinęła się do zgody, milczałem tak, żem nie śmiał odetchnąć.