miał taką ładną żonę, taką koteczkę, filutkę — i stracił ją przez głupstwo! —
Tu dały się słyszeć niehamowane już śmiechy i całowania.
O jakbym chciał być w téj chwili Samsonem! obaliłbym ten dom niegodziwy, i wraz z tą parą Filistynów zagrzebał-bym się w jego gruzach!
Ale jaka-ż to siła i jakie gniewy tegowiecznych ludzi!
Porwałem się, i w niedołężnéj zemście uderzyłem tylko nogą o ziemię.
W oka mgnieniu wszystko ucichło.
Chciałem zawołać moich ludzi i wyjechać natychmiast. Gdy jednak na kilkakrotne dzwonienie nikt nie nadszedł, uspokoiłem się nieco i pomyśliłem sobie, że najlepiéj uczynię, gdy udam, iż nie wiém o niczém, dozwolę im dojść do końca w swéj roli i dopiéro przy rozstaniu okryję ich zasłużoną hańbą i pogardą.
Oburzenie i odmiana planów do jak najświetniejszéj zemsty, długo mi nie dozwoliły zasnąć; nad rankiem zasnąłem przecięż, i obudziłem się już około dziewiątéj.
Mój służący oznajmił mi, że Państwo Wędry-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/181
Ta strona została skorygowana.