Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/52

Ta strona została skorygowana.

biéty — serce każdego człowieka, w najpiękniejszych swych chwilach, zdolném jest tylko do krótkiego poświęcenia się. Wielu ludzi z ochotą zapewne podjęłoby śmierć dla miłych osób; ale złączyć swój los i życie z pół-umarłym, zaprzysiądz wieczne przywiązanie, idąc za natchnieniem saméj tylko litości, w chwilowém uniesieniu wyrzec się szczęścia na zawsze, taka ofiara nie jest ani w mocy, ani w rozporządzeniu człowieka: bo nie jest nam danem ani przewidzieć, ani zabronić sobie jutrzejszych myśli i pragnień. —
— Pojmuję cię, mój Adamie, ale cierpienia i samotność ostudziły ci serce. Kto tak zimno zdoła przypuszczać i sądzić o miłéj mu niegdyś osobie, ten albo się jéj już wyrzekł, albo wyrzec się byłby zdolnym. —
— Tak jest, jam wyrzekł się ciebie — i wszelkiej nadziei. —
— A jeśliby, Adamie, ta słaba, ułomna istota, którą z góry obwiniasz o możność znienawidzenia cię, jakby o sam uczynek — dziś jeszcze, w téj saméj chwili, pozbawiła siebie wzroku — jedynie dla porównania się z tobą we wszystkiém? —
— O mój aniele! nie przychodź mię doświad-