Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/113

Ta strona została uwierzytelniona.

województwie przejeżdżającego się, ba nawet pozagranice Rzeczypospolitej. Ale jak prędko do serca brał każdą rzecz i zachciewał nowości, tak też rychło ją sobie obrzydzał. Niestalszego umysłu trudno było wyobrazić sobie. Niemal za każdem nowem widzeniem wojewoda znajdował go innym, coraz odmiennym i to co wczoraj miłował, dziś już poniewierającym. Najlepszego serca, łacnym był do czynienia dobrego i szczodrym do zbytku; gniewał się prędko, gwałtownie, przebaczał potem chętnie i sam z gniewu własnego się wyśmiewał.
Z tego to brata namowy gorącej, gdy oba dwory królewskie Zygmunta Starego i następcy jego cudzoziemcami przepełnione były, a młódź się do Włoch i Niemiec rwała po naukę i polor obyczajów — wojewoda też zgodził się na wysłanie syna jedynaka, aby się w świecie przetarł. Ale obawiając się zbytków i rozpusty na włoskich książęcych dworach, posłał go do Niemiec tylko i zalecił do nauk przykładać.
Pisarz to bardzo pochwalał, ciekaw i on był nowinek religijnych jak innych i z apostołami nowej nauki chętnie biesiadował, rozprawiał, często nawet się godził w rzeczach wielu; jednak gdy przyszło z kościołem zerwać i pójść na manowce, stanowczo się zapierając starej wiary, pisarz się cofał i temperyzował,