Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

zamieszkiwał, czuć było, że tu jeszcze stał tylko gospodą. W pierwszej stały tłumoczki studenckie i łóżeczko Jóźka i jego stolik z książkami i prosty sprzęt gospodarski, z kilku dzbanków i glinianych mis złożony. Tu więcej było nieco ładu, bo chłopak czuł się zań odpowiedzialnym i troskliwie go pilnował. Druga izba od ulicy znacznie obszerniejsza, należąca do wojewodzica, stała studenckim nieładem. W kącie skórą łosią pokryte łóżeczko ze skórzaną poduszką, a przy niem puzderko mosiądzem kute, w którem droższe rzeczy i papiery chowano. Nad niem starym obyczajem, na którego zachowanie matce poprzysiągł wojewodzic, wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego i Matki Boskiej Częstochowskiej, palma i gromnica.
W pośrodku izby ogromny stół był chaosem ksiąg, których stos narzucony nieforemną górę stanowił. Widać było między niemi i folianty w drewnianych okładzinach i maleńkie książczyny, jakie wówczas drukować poczynano, i świstki i luźne karty, których wychodziło mnóstwo. Zapisany papier, zrzynki z notatkami, podarte listki walały się po brzegach stołu — a z między nich talerz pełen dojrzałych owoców jesieni wyglądał dziwnie ze swą barwą świeżą i wesołą. Na siedzeniach i ławach nie miał znać czasu Józiak pozbierać rozrzuconego