— A byłżeś już kiedy u w. księcia? spytał Rucki.
— Otóż com się, proszę jaśnie pana, chciał pochwalić, bo to mi się udało jak nie można lepiéj. We dwa tygodnie już komenderowali mnie na posyłki... A co mnie przody naszturgali, naciągali, napowtarzali, abym się nie zmylił! Kiedym stanął wyprostowawszy się jak struna, łytki mi, proszę jaśnie pana, drzały ze strachu, głosu niemal zabrakło. No — alem się przez omyłki zameldował.
Wielki książę, który mnie pierwszy raz w oczy widział — nuż oglądać, a potém jak wrzaśnie na naszego pułkownika, na Bogusławskiego: Co to za żołnierz? Ten odpowiada — Rekrut i dwa tygodnie temu wzięty... A! Jezu miłosierny, jak mnie wzion książę z wielkiéj radości drapać, szczypać a potém pułkownika całować, aż oślinił... jak począł obracać a kazał masierować a kręcić się... myślałem, że tchu nie stanie.
I tak się udało, że jeszcze, proszę jaśnie pana, dostałem kawy filiżankę i pięć dukatów.
Ludzie powiadają, — że to księciu się podobało, z przeproszeniem pana majora, że uda i piersi mam doskonałe.
Prychnął stary Rucki ze śmiechu i westchnął. — Maciek, któremu się gęba rozwiązała, a rad był się popisać, ile korzystał ze służby i na jakiego wyszedł rycerza... zaraz począł mówić daléj.
— E! to jeszcze z piechotą, proszę jaśnie pana, to tam nic... a no żeby pan zobaczył, co z kirysyerami za komedye się stroją. Przed każdą paradą naprzód buty kirysyerskie na drągach powieszane, szóstkami paradują, z Szulca do kaplicy saskiéj prześcieradłami pookrywane... jakby w procesyi. Każdą szóstkę niesie dwu niefrontowych. Za niemi z przeproszeniem jaśnie pana, skórzane spodnie, mocno wykredowane, jeszcze wilgotne a za niemi kilka worów otrębi pszennych, téż na drągach ale bez prześcieradeł.
Tu daléj dopiéro szwadron kirysyerów, niemal tak jak go Pan Bóg stworzył, bo idą się ubierać.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.