Myśli wirowały mu po głowie tak, że w końcu obawiając się jakiego szału, zapalił światło, obmył się zimną wodą, otworzył okno, aby odetchnąć świeżém powietrzem.
— Jeżeli to nie jest anioł a zwodnica!! naówczas.. lepiéj nie żyć i ludzi nie znać — wołał. — Jeżeli kobieta może być tak fałszywą, naówczas — prawdy nie ma na świecie.
Bił się tak z sobą, — nie mogąc przyjść do spokoju...
Koniec końcem wiedział tylko, że ją namiętnie kochał i że to, co wczoraj było uczuciem ledwie i tęsknicą, stało się szałem.
Wszystko, co młodzi ludzie o wiele wprzódy powtarzają za drugimi, niżeli sami doświadczą — dusz braterstwo — sympatye niezwyciężone — pociąg, co dwoje ludzi przez ogień i wodę ku sobie rwie i chwyta — Kalikst czuł prawdziwém.
Nie był w zgodzie z rozumem, z obowiązkiem, z sumieniem — a miłości téj oprzeć się nie mógł! — Ogarnęła go rozpacz i przerażenie.
Wieczór ten, tak tragicznie kończący się na górce, na pierwszém piętrze także poruszył wszystkich. — Pani Małuska była tak szczęśliwą, jak się już od dawna nie czuła. Julia, nie śmiejąc spojrzeć w przyszłość, wiedziała tylko, iż przeżyła jednę z najszczęśliwszych chwil młodości. Ten człowiek tak ją rozumiał! Wszystko w nim było jakby stworzoném dla niéj — jedno słowo, myśl jedna, najmniejszy ruch nie wprowadził nuty dysharmonijnéj w ten duet ich, który dwie dusze odśpiewały nastrojone gdzieś w niebiosach do siebie.
Z trochą gorączki ale szczęśliwa i rozmarzona położyła się Julia — czując się — prawie zdrową. — Ojciec tylko — ojciec stał jéj na myśli, — lecz tego spodziewała się ubłagać, nawrócić, uprosić. — Miała cały plan gotowy. — Wynieśliby się do Austryi lub Prus, Rucki i tamby ich znalazł. Była pewną, że jéj nie opuści.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.