Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

na przeszkodzie... Oczekiwała więc na wschodach pomyślniejszego składu okoliczności — gdy nadszedł pan Kalikst.
Pozdrowił i ją, przechodząc...
— Są państwo w domu? zapytał się cicho.
— Jejmość i panienka są — szepnęła trochę go przeprowadzając Agatka — ale pana radzcy to nie ma.
— Czy już u państwa późno! — dodał ośmielony Kalikst.
— Gdzie tam! — zawołała Agatka — panna jeszcze arbaty nie dopiła... Samowar jeszcze stoi... A chce pan, to ja zamelduję?
Zawahał się nieco pan Kalikst, ale cicho rzekł:
— A — proszę panienki...
Agatce bardzo to pochlebiało, gdy ją nazywano panienką — pobiegła więc przodem, trochę za hałaśliwie. Panna Julia siedziała przy fortepianie i nie grając nic błądziła tak bezmyślnie po klawiszach... Wstrzęsła się cała, gdy wpadła Agatka...
Małuska z głową związaną była w drugim pokoju.
— Proszę panienki — pan Kalikst pyta, czy nie za późno, aby mógł oddać uszanowanie?
Julia się zmięszała trochę, spojrzała ku stojącéj we drzwiach ciotce. Ta, choć ją głowa bolała, gotową była zdrową udawać, byle młodzieży usłużyć — i — pospiesznie odezwała się:
— Ale proś! proś — co za późno!
Julia zmilczała, a Agatka pędem wróciła do przedpokoju i pan Kalikst wszedł... Ciocia powitawszy go pierwsza uprzejmie, jakby nagle uzdrowiona, wnet się zajęła herbatą, Julia nieco była zmięszaną. Trwało to jednak jedno oka mgnienie — spojrzeli na siebie — i uśmiech kazał o wszystkiém zapomnieć.
Małuska, która temu, jak ona go zwała, romansowi z duszy i serca była przychylną i rada była młodzież przybliżyć ku sobie — pomimo dobroduszności i prostoty postąpiła nadzwyczaj zręcznie; zaraz po nalaniu herbaty poskarzywszy się na głowę wyszła. Dla przyzwoitości jednak, związawszy znowu głowę chustką, po-