wieka, który szedł milczący, dumnie i obojętnie prawie spoglądając do koła.
Straże przepuściły ich do wnętrza... Mrok był już na kurytarzach. Zjawił się natychmiast jakiś wojskowéj miny, w płaszczu żołnierskim, stary człowiek z kluczami, poszeptano coś z nim — i przyprowadzonego więźnia, otwarłszy mu celę, natychmiast w niéj zamknięto...
Ci, co go przyprowadzili, mieli się oddalić, gdy jednego z nich spytał pan Kalikst, on to był bowiem — czy nie mógłby wiedzieć, za co został aresztowanym...
Ten, do którego się zwrócił z pytaniem, szydersko, złośliwie się uśmiechnął, spojrzał na drugiego i odparł urągając się.
— Porachuj się pan z sumieniem... Niechno pan sobie wypocznie, pomyśli, późniéj się wszystko znajdzie. Dobréj nocy.. cha! cha!
I oba wyszli drwiąc.
Pan Kalikst stał jeszcze osłupiały w środku celi, gdy za nimi się już rygle zamykały, a on sam jeden w mrocznéj izdebce się ujrzał, któréj powietrze ciężkie, duszne, zatęchłe, młodéj piersi nie starczyło...
Od niejakiego czasu życie jego jak gorączkowe jakieś marzenie toczyło się, unosząc go z sobą... niemal bezwiednie. Czuł się chwyconym, ciągniętym i w chwili, gdy był u szczytu szczęścia... znalazł się nagle pod zamkiem u Karmelitów...
Za co?? Wprawdzie rachując się z sumieniem, Kalikst musiał przyznać, że to było usprawiedliwioném, należał bowiem do niedawno utworzonego związku cywilno-wojskowego, złożył przysięgę, był czynnym, ale zarazem tak ostrożnym, iż sądził, że się niczém nie mógł zdradzić. Brat jego z nim razem brał udział w spisku, przez niego nawet został inicyowanym.. Pierwszą więc myślą przerażającą dlań było, że wszystko się wydać, wszystko musiało być odkrytém, brat zapewne uwięzionym... i ich obu czekały męki, pytki, badania, na które męztwem się trzeba było uzbroić zawczasu... Mimowolnie Brenner na myśl mu przyszedł — Brenner,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.