Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

nędza przyspieszała dojrzałość, sieroctwo ją uczyło, sponiewieranie ojca kazało zmężnieć przed czasem by go ratować. Niemiała prawie dzieciństwa i to świeże, niewinne stworzenie co gra role niewinne z taką doskonałością nigdy nie miało czasu być dzieckiem... Życie całe swe brudy, rany i szkarady odsłoniło przed nią wprzód nim sama zamarzyła o ideałach. Talent ten wyrósł w ogniu nędzy okrutnéj... Ojciec zmarł, została sierotą, sama... bez opieki wśród ludzi, co ani mogą ani myślą białéj sukienki szanować... Musiała odgadnąć swe obowiązki, środki obrony, zebrać się na męztwo, nie zlęknąć głodu nawet... Wyszła z tych prób zwycięzko, lecz miarkujesz, że taką niedolę, taką cnotę, takie sieroctwo należy szanować... i że płocho chcieć bałamucić dziewczę, które w świecie całym ma jedno serce swoje... byłoby występkiem.
— Wszystko to w twych ustach ślicznie wygląda, rozśmiał się Herman; ale — czekaj — audiatur et altera pars. Widzę prześliczną, różowiuteńką, okrytą puszkiem młodości wisienkę dojrzałą na gałązce... Rozczulam się nad jéj wdziękiem... nie mam serca zerwać i połknąć; w téj chwili szary paskudny wróbel wyrywa się gdzieś z kąta, schwycił ją w dziób i poniósł. To właśnie morał twéj historyi sieroty Violi.. któréj ja będę się kłaniał z uszanowaniem dla jéj niedoli, a jakiś młokos śmielszy zbałamuci.
— Byćby to mogło — odparł spokojnie Sylwan — lecz zaręczam ci, że ta wisienka lada wróblowi wziąć