Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ramułtowie.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

rego sobie wytłómaczyć nie mogła. To dziecię ludu, ta sierota nieznana... to cyganię, które nędza kołysała, a płacz nauczał życia — cudownym sposobem... odgadło formy świata, którego niewidziało nigdy! Przebaczonoby jéj talent, lecz takie przywłaszczenie monopolu dystynkcyi? To też zagryzano usta, damy ruszały ramionami zdziwione, a Paprzyca tłumaczył na ucho hrabinie, iż chodziła tradycya jakoby Viola była dziecięciem krwi książęcéj! Tym tylko sposobem umiano sobie wytłómaczyć jéj powagę, wdzięk i szlachetne ruchy...
Hanna z wielką ciekawością skierowała ku niéj lornetę, trzymała ją długo wlepioną w aktorkę... od stóp do głów obejrzała... a potém zwróciła oczy ku Sylwanowi, który w téj chwili cały był na scenie. Iskra gniewu przeleciała po jéj twarzy, chłodno jednak szepnęła Hermanowi, który się także na Juliettę zapatrzył.
— Nie dziwuję się, że taką robi furorę między panami dzisiejsza kochanka Romea, jest bowiem w istocie wyjątkowém zjawiskiem... nie tak może piękna jak sympatyczna: twarz i cała postać coś smutnego... jakiś głos miły... co za dystynkcya!
Spojrzała jeszcze raz na Sylwana i zarumieniła się widząc, że bardzo uważnie słuchał... artystów.
Ostatnie wyrazy w końcu aktu, które Julia stosuje do Romea, Viola zdawała się chcieć powiedzieć do tego świata, którego dziecię ukochała... świata, co jéj plemieniowi ubogich tak był wiekuiście wrogiem,