Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/162

Ta strona została skorygowana.

oprzytomniona już Piotruska przyszła gwałtem od zwłok oderwać. Nie mogła ona pozwolić, aby ktokolwiek dotknął jej drogiej pani... sama chciała ją jeszcze obmyć łzami i przyodziać na drogę wiekuistą, na sen nieprzespany.
Julek, który zbiegł przerażony, odprowadził siostrę do jej pokoju. Szczęściem doktór i ksiądz wikary ani na chwilę się nie oddalali. Nieszczęśliwa rodzina budziła w nich miłosierdzie chrześcijańskie.
Nic nie mówiąc pannie Cecylji, ksiądz Kulebiaka, który wiedział o jednym tylko krewnym, panu marszałku, a przeczuwał, że rodzina pomocy jego potrzebować musi, napisał kilka słów do niego i pchnął na całą noc posłańca. Sam tymczasem zajął się przygotowaniami do pogrzebu. Doktór poszedł Henryka uspokoić i męskiego weń wlać ducha, bo biedny chłopiec płakał, jak dziecko, i wyżebrał u lekarza, że mu, choć o kulach, zejść pozwolił, aby raz jeszcze babkę zobaczyć.
Ze dworu doszła wieść do miasteczka. Stary Szmul przybiegł natychmiast, meldując się do panny Cecylji i ofiarując jej pożyczkę, jeśliby pieniędzy na pogrzeb było potrzeba, za co mu podziękowała, zapewniając, że znajdą się u niej. Stary nie mógł mówić, otarł łzę i wyszedł.
Razem z wiadomością o zgonie, Piotruska rozpaplała niepotrzebnie i o liście, który sama oddała. Wikary dopominał się go, ale list zniknął. Cecylja zamilczała, że go wzięła, nie chcąc, by czytano potwarz, na nią rzuconą. Pismo więc i przyczyna zgonu pozostały tajemnicą.
Horyszkowie, oprócz Sławczyńskiego i Mazurowicza, nieprzyjaciół jawnych nie mieli; ale nie mieli też i przyjaznych w nieszczęściu, bo o tych trudno w złej doli. Największe podejrzenie paść mogło na ten jeden dom, zwłaszcza że małżeństwo młode od pierwszego dnia stanęło z sobą na stopie wojennej,