Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/185

Ta strona została skorygowana.

ale jakiej takiej ogłady po świecie się dobił. Początkowo, ledwie z niższych klas wyszedłszy i trochę liznąwszy łaciny, nie umiał więcej nic nad to, co z trzech pierwszych klas wynieść można. W miarę jak mu majątku przybywało, jak z ludźmi obcować począł, przyzbierał wiadomości, szczególniej prawniczych. Nie obeszło się żadne kupno bez procesu, trzeba było spraw dopilnować. Roztropny człek nabył rutyny pieniackiej i sposobików na ludzi. Uparty, skryty, choć charakteru gwałtownego, w potrzebie umiał się zmitygować i wytrzymać a zmilczeć. W środkach nie przebierał; nie popełnił nigdy nic, za coby jawnie mógł odpowiadać, ale delikatności i szlachetności w postępowaniu trudno u niego było szukać.
Mieszkał od dosyć dawna w okolicy, a będąc świadkiem stopniowej ruiny i upadku Horyszków, sam nabywca części ich majątku, doskonale znał wszystkie interesa. Skutkiem postanowienia, aby Horyszków precz wykurzyć z sąsiedztwa, było to przekonanie, że trzeba koniecznie odebrać im to gniazdo, w którem siedzieli.
— Póki oni tu kąt będą mieli, mosanie, — mówił — my się ich stąd nie pozbędziemy, to daremna. Trzeba deposedować.
Sławczyński, raz to postanowiwszy, nikomu przedwcześnie nic nie mówiąc, zaraz się wziął do rzeczy. Przyszło mu na myśl, iż słyszał niegdyś, że między mieszczanami zawiechowskimi a ekonomją dawną był stary proces o grunta. Za życia starosty zaniechano go, skutkiem różnych wpływów, a potem nie odnawiano, czy z powodu przedawnienia, czy też że na Horyszkach nic do utargowania nie było. Pusty pałac niewart był tego, co mogło kosztować jego utrzymanie. Sławczyński, wiedzący o wszystkiem, wiedział też, że rząd szukał nabycia murów na lazaret i mógł je dobrze zapłacić. Z tych pokombinowanych okoliczności ułożył się plan wcale zgrabny nabycia od mieszczan zgasłej pretensji za bezcen, odno-