Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/222

Ta strona została skorygowana.

dla niej gotów był w istocie nietylko do ofiar, lecz do zapomnienia się zupełnego, które mu się rzadko trafiało, gdyż był wogóle człowiekiem, mimo swych uniesień, nader praktycznym.
Nadzwyczaj łatwy do zajęcia się lada twarzyczką, bałamut, jakich mało, nie przebierający w rozmaitego rodzaju wdziękach i różnych sfer owocach — od skromnej wieśniaczki do podżyłej modnisi salonowej — pan Bolesław nigdy nie posuwał się na skrzydłach uczucia tak daleko, by mu to w ekonomice życia zawadzać mogło. Spostrzegłszy, że następstwa serjo ze stosunku wynikały, cofał się nader zręcznie i z wielką łatwością przeszczepiał sentyment, który się zawsze odrazu na nowym gruncie przyjmował. Tym razem zajęcie się piękną siostrzenicą zaczynało go już także niepokoić, bo zbytecznie nim owładło.
— A to istota o ile czarowna wdziękiem, o tyle zimna i sztywna. Najmniejszego nigdy uniesienia, żadnego znaku uczucia. Powaga, chłód... gdy w oczach płomienie, gdy w ustach coś tak uroczego, gdy dźwięk głosu, jak muzyka chórów anielskich. Wyobrazić sobie — marzył dalej — tę śliczną Cecylkę, spartą u mnie na ganku, wśród ciszy wieczora, o wschodzącym księżycu... ja przy niej, dłoń w dłoni! Wiosenne przypominają się dzieje... odkwitłbym przy niej na nowo. Ale ręki dotknąć się nie daje; w oczy jej patrzę, to ze wzrokiem umyka; mówię dwuznacznie, rozumieć nie chce. Szanuje mnie jak istotnego wujaszka, gdy ja klękam przed nią.
Nie zrozpaczył jednak marszałek, który w siebie dosyć wierzył; zdawało mu się, że gdyby tylko zbliżył się do niej, gdyby żyli w jednym domu, widywali się codzień, płomień, który piersi jego rozżarzał, musiałby się udzielić i Cecylji. Do tego więc należało zmierzać, aby obmierzić jej pobyt w Zawiechowie i skłonić ją do przyjęcia gościny u niego. Pan Bolesław sądził, że powoli dojdzie do tego.