rowość wielka. Gdy przyjeżdżała do kościoła, musiano podziwiać jej powóz, konie, liberję, a naostatek tualetę, z której brało wzory całe sąsiedztwo.
Raz na rok pani Ratajewska udawała się gdzieś do wód śląskich na krótko; zimą czasem wyjeżdżała do miasta, przez resztę zaś roku siedziała w domu. Córeczka i stary wojskowy, daleki jakiś krewny, którego nazywała stryjem, składali całe jej towarzystwo. Wychowaniem dziewczynki sama się zajmowała.
Obok Walina, Bobryniec, Błotkowa i Zawiechowa, należy jeszcze wymienić Żytkowce, w których mieszkali państwo Ryngoldowie, stara rodzina litewska, odwiecznie tu osiadła, zamożna, oszczędna, dawne zachowująca obyczaje, pobożna, skrzętna, wcale nie pragnąca świetnieć, a pomimo to poważana powszechnie. Wiadomo było wszystkim, iż ci Ryngoldowie zdawiendawna w herbie nosili Pogoń z mitrą książęcą i ród swój wiedli od litewskich kniaziów. Chluby z tego jednak nie szukali i dziwnie skromnie wyglądała ich stara sadyba, dom i gospodarstwo. Pan Wacław Ryngold, zwany podkomorzym, chadzał zwykle w szaraczkowym surducie nakształt kapoty i w długich butach kozłowych; wyglądał zdala na ekonoma, jeździł często kałamaszką, ale końmi doskonałemi. Po francusku wcale nie umiał, co go bynajmniej nie kłopotało. Tak dziwną miał prostotę i powagę w obejściu się, taki takt przedziwny, iż nie płaszcząc się przed nikim i nie nadymając się nigdy, wszędzie znaleźć się umiał i nigdzie źle mu nie było. Człek był skromny, milczący, a znany z nieposzlakowanej cnoty. Sama jejmość długiem pożyciem wyrobiła się na wzór i podobieństwo małżonka, chociaż miała już aspiracje wyższe i nie kryła się z tem przed przyjaciółkami, iż dla jedynego dziecka, córki swej Jadwisi, pragnęłaby jakoś i dom i stosunki na innej stopie postawić. Ale przed jegomością ani mówić o tem nie było można.
Stary Ryngold taką miał wiarę w Opatrzność,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/245
Ta strona została skorygowana.