Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/268

Ta strona została skorygowana.

Marszałka znał hrabia. O tym wdowa nie mówiła źle ani dobrze, i nie bez przyczyny. Wprzód niżeli się tu zjawił hrabia, marszałek w planach przyszłości młodej wdowy zajmował pewne stanowisko. Brakło jej tylko sposobności, ażeby go usidlić. Była pewna, że w kilka dni szturmemby go wzięła tak nieznacznie, iż aniby się opatrzył, jakby został rozbrojony, na łasce i niełasce.
Hrabia już miał odjeżdżać, gdy bardzo, bardzo usilna prośba zatrzymała go na herbatę. Była to właśnie godzina po temu, jak mówiła pani Ratajewska, tylko że należało jej przebaczyć skromny bardzo podwieczorek.
Jakoż dano znać do herbaty i ta ukazała się w salonie jadalnym, tak wykwintna, jak na wsi rzadko. Owoce, ciasta, mięsiwa zimne... czego tam nie było?
Chciała wypróbować, czy nie miał słabości do kuchni; ale okazało się, iż wcale nie wiedział, co jadł. Zamyślony był ciągle i roztargniony.
Badanie psychologiczne z zewnętrznych symptomów do tego tylko doprowadziło, iż pani Łucja wiedziała, że w tym człowieku na dnie była jakaś tajemnica. O! tego była najzupełniej pewna. Jużciż od pierwszego dnia i pierwszej rozmowy ani mogła spodziewać jej dobadać, ale istnienie jej nie ulegało najmniejszej wątpliwości.
Po herbacie, przy której proszono i nalegano, aby hrabia zapalił cygaro, a sama gospodyni, dla zachęty, wzięła w usta cygaretę — pani Ratajewska długo pozostała zamyślona, tak że Julka kilka razy napróżno podchodziła ku niej i została odprawiona do zabawek. Hrabia się jej podobał daleko więcej niż marszałek; ale ta tajemnica... ta tajemnica!... — co to być mogło?
— O! — powiedziała sobie — jużciż ona dla mnie wiecznie tajemnicą nie pozostanie.
Na hrabi pani Ratajewska uczyniła wrażenie —