Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/269

Ta strona została skorygowana.

pięknej kobiety — nic więcej. Nie był wcale ani zachwycony, ani zaniepokojony.
Oczy, uśmiech, półsłowa, całe owo kuglarstwo niewieście, które wabi tysiącem zagadek, każe się domyślać cudów ukrytych, własności nadzwyczajnych, przymiotów ekscentrycznych, sił nadprzyrodzonych — nie obudziły w Sulejowskim najmniejszej ciekawości. Widywał w życiu podobne istoty, które za kulisami, niestety, okazywały się łysą i bezzębną prozą.
Powróciwszy do domu, może skutkiem trzech filiżanek herbaty, dostał nerwowego rozdrażnienia, spazmatycznych poziewań. Perfumy chustki pani Ratajewskiej chodziły za nim i prześladowały go tak, że się musiał oblać kolońską wodą.
Nazajutrz, rozpocząwszy już tę pańszczyznę, wybrał się do Ryngoldów. Była to niedziela — i te niezbadane losy, co płatają figle, podstawiają stołki, przynoszą fortuny i ukręcają karki... zrządziły, że tejże samej niedzieli na obiedzie w Żytkowcach była panna Cecylja z Juljanem. Dla niej nic okropniejszego nad to przytrafić się nie mogło.
Gdy w chwili najożywieńszej z Jadwigą rozmowy oznajmiono hrabiego, panna Cecylja, będąca zawsze panią siebie, postradała, wprawdzie na jedno tylko przelotne mgnienie oka, ale tak widocznie przytomność, iż panna Jadwiga to postrzegła i szepnęła:
— Co ci jest?
— Nic — nic — ale... nie lubię spotykać się z obcymi. — A cichutko szepnęła: — Znam trochę tego pana.
Mogło to pannie Ryngoldównie dać wiele do myślenia; lecz po krótkiem zawahaniu się panna Cecylja ostygła, przybrała zwykłą postać i siadła zdala.
Prezentujący się gospodarstwu hrabia, na widok panny Horyszkówny, także się odrobinę zmieszał, ale wnet jakoś rozpromieniał. Ukłonił się pannie Cecylji, oświadczając gospodarzowi, że miał przyjemność ją