Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/277

Ta strona została skorygowana.

Widział już, że romansu dla zabawy, korzystając ze zbliżającego pokrewieństwa, zawiązać niepodobna. Męczył się ze sobą długo, a wostatku, zapalony pięknością kuzynki, powiedział sobie: — „to się z nią ożenię!“ Zdawało mu się, iż tak świetnemu losowi uboga panienka w żaden sposób oprzeć się nie będzie mogła.
W wielkiej tajemnicy zbadał najprzód księdza kanonika, nie mówiąc o kogo chodzi, czy stopień pokrewieństwa dozwoli otrzymać dyspensę w Rzymie. Ksiądz zapewnił, iż to rzecz możliwa. Marszałek, nie zdradzając się, przebąknął, że szło o jego przyjaciela.
Myśl ta tak go trapiła, że wreszcie, zimową jakoś już porą, wybrał się do Zawiechowa, gdzie go się wcale nie spodziewano.
Na pierwszym zaraz wstępie powiedział Julkowi, że kilka dni chce u nich zabawić i spocząć.
Cecylja przyjęła go dosyć zmieszana, tem bardziej, że oświadczył, iż zająć pragnie mieszkanie Henryka na górze, aby więcej być z nimi.
— Nie możecie sobie wyobrazić, — zawołał patetycznie — jak jestem znużony, przygnębiony. To urzędowanie, usługi obywatelskie, to rozrywanie mnie nieustanne, poświęcanie się dla drugich, wyczerpało siły moje. Chcę tu z wami, w tym miłym, spokojnym kątku, wytchnąć trochę. Nie uwierzycie, jak mi tęskno było.
Tu z zapałem ucałował rączki Cesi.
— Ciągle się do was wybierałem... aż nareszcie mi się udało wziąć urlop. Ale, proszę was, ze mną najmniejszej ceremonji. Nic nie zmieniajcie w domu... niech wam nie będę zawadą. Ja was tak kocham!
I począł Julka przygniatać do piersi a ściskać tak gwałtownie, iż go rozczulił i Julek uwierzył. Cesia chciałaby była uwierzyć, a sama nie wiedząc dlaczego, nie mogła.
Pomimo prośby, ażeby w domu nic się nie zmieniało, musiało, z powodu przybycia gościa, wszystko się zmienić, a szczególniej zajęcia.