Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/291

Ta strona została skorygowana.

węzłem się połączyć — dała jednak i pani Ratajewskiej i panu Bolesławowi wiele do myślenia.
Jejmość, nader ostrożna, podejrzewała fortunę marszałkowską o nadwerężenie urzędowaniem, obawiała się o własną, gdyby się one połączyć miały; — pan Bolesław znów posądzał nader miłą wdowę o arystokratyczne z czasów dziewictwa stosunki, które jakoby — szeptano — trwać miały i odświeżać się co rok w wycieczkach zagranicę. I on i ona postanowili zbadać wprzód, ile w tem było prawdy, nimby przyszło do kroków stanowczych. Tymczasowo oboje mieli zawiesić postanowienie, póki majątek z jednej, a serce z drugiej strony nie zostaną zlikwidowane. Nierównie zręczniejsza pani Ratajewska w tydzień potem wiedziała, co miał marszałek i potrzebowała namysłu, bo choć pięknie jest być panią marszałkową, zwłaszcza gubernjalną, niebezpiecznie dostać męża nawykłego do wydatków, a obarczonego długami. Pan Bolesław zaś tyle doszedł tylko, iż książęce amory do mitów prastarych należały, w których, jak wiadomo, prawdy dobadać się trudno. Zajęty mocno pulchną pięknością pani Ratajewskiej, znalazł już argument, dozwalający mu quand même sięgnąć po jej rękę... powiedział sobie: przeszłość twoja nie należy do mnie, a przyszłości i sercu twojemu ufam!
Po sąsiedztwie już nawet wieść się rozniosła, iż marszałek się żeni z Ratajewską, choć on się jeszcze wypierał. Razem z tą wiadomością poszła po ludziach bolesna uraza wuja do siostrzenicy i jej braci. Wiedziano, że z nimi nie chciał nic mieć do czynienia.
Rzuciło to cień tak smutny na zawiechowską gromadkę, iż Ryngoldowie nawet, życzący jej dobrze, znający ją zbliska — poczęli się namyślać, czyby nie zerwać stosunków. Ochłodli znacznie. Tak jakoś tajemniczo, z przekąsem odzywano się o Horyszkach, iż towarzystwo panny Cecylji mogło dla pod-