Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Resurrecturi.djvu/295

Ta strona została skorygowana.

— Panie Juljanie — rzekł mu — nie myśl, że cię wezwałem dla mojej zabawy. Nie jestem takim egoistą... mam do ciebie interes, obchodzący was, nie mnie. Niech ci się to wydaje, jak chce — ale mówię to bez obłudy, że mam dla was przyjaźń serdeczną, szczerą, wielką... że tobie, panie Juljanie, i siostrze twojej życzę tak, jakbym był waszym bratem.
Julek rzucił się dziękować.
— Więc nie próżna ciekawość, ale chęć bronienia was pobudza mnie, aby spytać cię i zakląć, żebyś mi wyznał, coście zrobili swojemu krewnemu, marszałkowi, iż... jednem słowem, jest waszym nieprzyjacielem i szkodzi wam, jak może.
Julek spłonął cały. Pytanie było tego rodzaju, iż młody chłopak dobrze namyślić się musiał, jak ma odpowiedzieć. Nie mówić nic, było to dać do myślenia zbyt wiele; wyznać wszystko i wtajemniczać obcego... nie miał prawa, jak mu się zdawało. Musiał szukać drogi pośredniej i chwilę milczał, oczy wlepiwszy w ziemię.
— Daję ci słowo honoru, — dołożył hrabia — iż to zostanie między nami. Uspokój mnie. Otwarcie ci powiadam: chodzą pogłoski dziwne, uwłaczające... a mnie to boli.
— Powiem wam historję całą i osądzicie sami, kiedyście łaskawi zajmować się nami — zwolna począł Julek. — Marszałek pomagał nam, babce, i był dla nas dobry bardzo długo. Gdy Cecylja przybyła, chociaż nas tak bliskie łączą stosunki pokrewieństwa, zakochał się w niej. Cesia mu stanowczo odmówiła; stąd gniew. Wyznaję, żem się lękał tej odmowy, żem ją chciał skłonić do tego, aby... nie odpychała go stanowczo. Ale Cesia oburzyła się na mnie i dała mu odprawę.
Słuchał hrabia, rumieniąc się z gniewu.
— Czy mówisz mi wszystko? — zapytał.
— Mówię wszystko, co tylko mogę powiedzieć —